Najpierw wyrywanie i mycie. Następnie omówienie wartości odżywczych naszych warzyw. Ślinka ciekła.Potem smarowanie, krojenie, narzekanie, że za mało, wołanie - Ja kocham sałatę ! Potem dwie babcie i dwie mamy wiązały supełki, rozplątywały kordonki i uwijały się z pomocą, żeby sówki mogły patrzeć na dzieci kolorowymi oczkami. Bez tych dodatkowych rąk byłoby nam ciężko.
Jeszcze komiks o Kosmitach, opowiadanie i odczytywanie dialogów. Tyyyyle pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz