piątek, 3 czerwca 2016

Posileni ruszamy do pracy.

Najpierw wyrywanie i mycie. Następnie omówienie wartości odżywczych naszych warzyw. Ślinka ciekła.Potem smarowanie, krojenie, narzekanie, że za mało, wołanie - Ja kocham sałatę ! Potem dwie babcie i dwie mamy wiązały supełki, rozplątywały kordonki  i uwijały się z pomocą, żeby sówki mogły patrzeć na dzieci kolorowymi oczkami. Bez tych dodatkowych rąk byłoby nam ciężko.
Jeszcze komiks o Kosmitach, opowiadanie i odczytywanie dialogów. Tyyyyle pracy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz