Dzień był misiowy. Podczas zajęć towarzyszyły nam misie i inne misiopodobne pluszaki.
Każde dziecko, które przyniosło do klasy swoją zabawkę opowiedziało innym o jej pochodzeniu i wyjaśniło dlaczego właśnie tę zabawkę zdecydowało się zabrać.
Krzesło " Mam głos" po raz kolejny się przydało, sowy z ubranka krzesła pomagały dzieciom i dodawały odwagi.
Potem przyszedł czas na matematyczne zabawy z piktogramami. Dzieci dobrały się w pary i po otrzymaniu obrazków rozwiązywały łamigłowki. Było kilka sposobów na znalezienie rozwiązania. Najłatwiejszy sposób pokazał Jaś z Kornelem. Grześ używał tego samego sposobu na znalezienie obrazka w szeregu na konkretnym miejscu. Każdy sposób jest dobry, gdy prowadzi do znalezienia prawidłowego rozwiązania.Nawet jeśli popełniamy błędy, to się uczymy.
Dodatkowym zadaniem było dokonywanie obliczeń, by zmieścić się w określonej kwocie pieniędzy i zakupić takie misie, na które ich wystarczy. Padało wiele propozycji, dzieci ułatwiały sobie obliczenia rysując misie schematycznie - uśmiech, serce, łapki. Dlaczego tak? Bo jeden miś był uśmiechnięty, drugi miał serduszka na łapkach, a trzeci łapki miał wysoko uniesione. Szybciej jest rysować schematycznie niż całe misie.Tu chodzi o liczenie, weryfikowanie hipotez, a nie o portret misia.
W sali zabaw dzieci bawiły się misiami i odpoczęły po intensywnym matematycznym wysiłku umysłowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz