Napadało, śnieg świeżutki, nie było wiatru, a temperatura w okolicy zera pozwoliła na zabawy z białym puchem. Dzieci lepiły przeróżne stworki, bałwanki, a Iga nawet wiewiórkę. Julianna zamówiła koronę i zasiadła na tronie. Spełniłam prośbę.
Wieszaliśmy słoninkę dla sikorek, pomagał nam pan Mariusz, bo słoninka zawisła wysoko. Na kaloryferze w rządku suszyły się potem rękawiczki i szaliki. To była prawdziwie zimowa zabawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz